Do transformacji energetycznej jeszcze daleka droga

Unia Europejska chce wycofać się z węgla do 2050 roku, jednak będzie to wymagało wyraźnej pomocy ze strony europejskich banków, które nadal finansują w 26% budowę elektrowni węglowych na całym świecie.

Published On: 6 lutego, 2020
Do transformacji energetycznej jeszcze daleka droga_62e553e982e88.jpeg

Do transformacji energetycznej jeszcze daleka droga

Unia Europejska chce wycofać się z węgla do 2050 roku, jednak będzie to wymagało wyraźnej pomocy ze strony europejskich banków, które nadal finansują w 26% budowę elektrowni węglowych na całym świecie.

Elektrownia w Bielefeld, Niemcy (zdjęcie: x1klima/Flickr CC BY-ND 2.0 )

Komisja Europejska przedstawiła niedawno swój tzw. „Zielony Ład ”, czyli pakiet środków mający na celu złagodzenie negatywnego wpływu Unii na klimat do 2050 roku. Droga do realizacji tego celu nie będzie jednak usłana różami, bowiem niektóre państwa Europy Wschodniej już wyraziły sprzeciw wobec tej polityki podczas szczytu Rady Europejskiej w czerwcu ubiegłego roku.

Kraje Europy Środkowo-Wschodniej są bardzo uzależnione od węgla, który jest ich głównym źródłem produkcji energii elektrycznej. Fakt ten budzi w nich obawy, że swobodne przejście na inne formy produkcji energii mogłoby mieć negatywne przełożenie na ich wzrost gospodarczy. Wykorzystywanie węgla stanowi jedną z największych przeszkód w dążeniu do ograniczenia emisji. Węgiel nie tylko należy do jednych z najbardziej zanieczyszczających środowisko zasobów, ale także stanowi około 15% emisji gazów cieplarnianych Unii Europejskiej i 38% emisji dwutlenku węgla.

Wiele państw Europy Zachodniej (w tym Włochy i Hiszpania) zaplanowały już całkowite odejście od węgla do 2030 roku, podczas gdy Niemcy (węgiel zaspokaja w nich 40% zapotrzebowania na energię) planują osiągnąć ten cel w 2038 roku. Niemniej jak wynika z danych Europe Beyond Coal , daleka droga dzieli nas od całkowitego przejścia na inne źródła wytwarzania energii: tylko 38 z 287 aktywnych elektrowni węglowych w Europie (w 27 państwach członkowskich, na Bałkanach i w Turcji) ma zostać zamkniętych w najbliższej przyszłości, co odpowiada ograniczeniu zdolności produkcyjnej o jedynie 18 162 megawatów na 179 157.

Polska przykładowo planuje budowę trzech nowych elektrowni węglowych, co wiąże się ze zwiększeniem zdolności produkcyjnych o około 5 000 megawatów – jest to zdecydowanie największy wzrost wśród wszystkich państw UE. Choć plany Węgier, Rumunii i Bułgarii nie są aż tak ambitne, to jednak kraje te nadal chcą wykorzystywać coraz więcej węgla, zamiast ograniczać jego wydobycie.

Wśród państw kandydujących i sąsiadujących z Unią, zamiary Turcji są najbardziej niepokojące. Kraj półksiężyca planuje budowę 48 nowych elektrowni węglowych, co zwiększyłoby wydajność o prawie 35 000 megawatów. Serbia oraz Bośnia i Hercegowina najwyraźniej także przymierzają się do postawienia nowych elektrowni. Patrząc z perspektywy dołączenia tych państw do Unii, nie jest to zbyt rozsądna decyzja. W rzeczy samej zastosowanie Unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji mogłoby najwyraźniej doprowadzić do upadku wszystkich elektrowni węglowych w tym regionie . System ten redukuje emisje gazów cieplarnianych poprzez przyznawanie odpowiednich kwot na różnego typu zakłady przemysłowe i produkcji energii tym samym często sprawiając, że bardziej opłaca się ograniczyć emisje niż kupować kolejne kwoty.

Przekierowanie na (nie do końca) zielone tory

W rzeczywistości wykorzystywanie węgla do produkcji energii w Unii Europejskiej zmniejszyło się w pierwszej połowie 2019 roku o 19 procent względem roku 2018 . Aż 79-procentowy spadek odnotowano w Irlandii, a 22-procentowy w Niemczech. Na taki wynik złożyły się między innymi zwyżki cen spowodowane systemem handlu uprawnieniami do emisji, który podniósł koszty emisji dwutlenku węgla na każdej baryłce z pięciu euro w 2017 roku do 25 euro w 2019 , niosąc za sobą ogromne straty dla europejskich elektrowni .

Niemniej jednak tylko połowa energii wytworzonej z węgla została zastąpiona źródłami odnawialnymi, pomimo że takie rozwiązanie zastosowała większość krajów Europy Zachodniej. Druga połowa została zastąpiona gazem , który zanieczyszcza powietrze tak samo (jeśli nie bardziej) jak węgiel. Gdy ceny tego ostatniego poszły w górę, gaz stał się dużo bardziej przystępny. Na dłuższą metę to rozwiązanie nie wygląda na zrównoważone. Nie tylko z punktu widzenia środowiska, ale także ze względów praktycznych, ponieważ elektrownie gazowe osiągną niebawem maksymalną wydajność.

Nadzieja tkwi więc w odnawialnych źródłach energii (OZE) – branży, która rozwija się dzięki rosnącej skuteczności i nowym udogodnieniom. Koszt wyprodukowania energii odnawialnej jest dziś równy temu, który ponosimy wytwarzając energię pozyskaną z paliw kopalnych. Jednak, aby umożliwić całkowite przejście na zieloną energię , będzie trzeba sporo zainwestować między innymi w sieci energetyczne oraz instalacje magazynowania energii.                                                    

Rola prywatnych banków

Na początku rezygnacja z węgla będzie wiązała się ze sporymi kosztami dla państw europejskich , które będą musiały dostosować swoje strategie energetyczne oraz przekwalifikować siłę roboczą zatrudnioną w tym sektorze. Jednocześnie przejście na energie odnawialne ma na celu stworzenie nowych miejsc pracy i obniżenie cen. Unia Europejska chce przekonać państwa, które najbardziej opierają swoją energetykę na węglu do odejścia od paliw kopalnych za sprawą planu płatności o łącznej wartości sięgającej niemal 10 miliardów euro. Dokonywanie inwestycji i wywieranie presji na sektor publiczny to jednak zbyt mało by uporać się z tym światowym problemem, jakim jest zmiana klimatu. Wyraźne sygnały musi wysyłać także sektor prywatny, ze szczególnym naciskiem na banki. 

Regionalne wielostronne banki rozwoju nadzorowane przez UE, tj. Międzynarodowy Bank Odbudowy i Rozwoju (EBRD) oraz Europejski Bank Inwestycyjny (EBI), inwestują dziś znaczące środki w elektrownie zasilane paliwami kopalnymi. Mniej więcej połowa wynoszącego w sumie 6,7 miliarda rocznego budżetu przeznaczonego na pożyczki poświęcana jest tego typu projektom, a w latach 2013-2018 EBI udzielił w sumie wsparcia na 11,8 miliardów . Ten ostatni zadeklarował niedawno, że do 2021 roku zrezygnuje z finansowania przemysłu opartego na paliwach kopalnych . Decyzja ta powinna zaowocować około trzymiliardowym dofinansowaniem przeznaczonym na OZE w ciągu najbliższych dziesięciu lat. W ten sposób EBI może również zachęcić inne instytucje wspierane przez sektor publiczny do podobnych ruchów.

EBI chce także dać pewien sygnał europejskim bankom prywatnym, które nadal zbyt chętnie wspierają, pośrednio lub bezpośrednio, rynek paliw kopalnych – w latach 2017-2019 sfinansowały one w 26 procent budowę elektrowni węglowych w skali światowej . Według opublikowanego niedawno przez sieć organizacji pozarządowych monitorujących finansowanie paliw kopalnych raportu „Banking on Climate Change ”, połowa z 30 największych światowych inwestorów, którzy przeznaczają pieniądze na wydobycie węgla kamiennego i rozwój energetyki węglowej pochodzi z Europy. Łącznie w latach 2016-2018 wydali oni na te cele aż 21,5 miliarda dolarów. Liderami wśród banków europejskich są Credit Suisse, który w ciągu trzech lat przeznaczył na przemysł górniczy nieco ponad 2 miliardy dolarów, oraz brytyjski Barclays, który na elektrownie węglowe wydał ponad 3 miliardy.

Wciąż niezdecydowane

We wrześniu 2019 roku 13 z 15 badanych instytucji bankowych stosowało określoną politykę w zakresie ograniczenia lub rezygnacji z finansowania wydobycia węgla i/lub rozwoju energetyki węglowej. Jednak niektóre z nich chcą zakręcić kurek dopiero przy nowych projektach, zaś inne, w tym Credit Suisse, od dawna deklarują chęć odejścia od finansowania węgla, ale nadal nie poczyniły żadnych kroków w tym kierunku.

Z drugiej strony coraz większa opłacalność energii odnawialnych sprawia, że te same banki coraz chętniej inwestują w tę branżę: w latach 2013-2019 suma środków przeznaczonych na europejski rynek energii odnawialnych (również przez banki spoza Europy) wyniosła ponad 100 miliardów euro . Warto jednak zaznaczyć, że 6 z 15 kredytodawców najbardziej zaangażowanych we wsparcie energii słonecznej i wiatrowej (Santander, ING, Natixis, Credit Agricole, BNP Paribas, Unicredit) figuruje również na liście inwestorów najbardziej stawiających na przemysł górniczy.

Dane pokazują aktywność instytucji udzielających kredytów w sektorze energii odnawialnej w ciągu ostatnich lat. Tego typu inwestycje są dziś opłacalne nie tylko pod względem etyki i wizerunku, ale także finansowo. Pewne jest natomiast, że skupienie się na energii odnawialnej nie wystarczy, jeśli banki w Europie nadal będą przeznaczać środki na rozwój węgla. Gdyby największe instytucje udzielające pożyczek zaniechały wszystkich inwestycji, doprowadziłyby do tego, czego żadne ustawodawstwo w Europie nie jest w stanie dokonać (zarówno pod względem ekonomicznym jak i geograficznym), ale dopóki nie zdecydują się na kompletne wycofanie się z węgla, sytuacja się nie poprawi.

Stay up to date with our newsletter!